Z punktu widzenia klienta który stoi na pozycji przegranej w walce z bankami o jak najlepszą dla siebie ofertę wchodząca dzisiaj "rekomendacja T" Związku Banków Polskich zalecająca m. in. ograniczenie przyznawania kredytów w walutach obcych, jest gwoździem do trumny dla młodych rodzin starających się o własne M. Skąd wziąć 20% wkładu własnego na kredyt mieszkaniowy? Nawet 2 pracujących poza Warszawą z zarobkami 2000-3000 zł już przy 1 dziecku są zdani na 1 pracującą osobę a matka zostaje z dzieckiem. Jak teraz odłożyć 50 000 - 60 000 zł wkładu własnego nie mając rodziców milionerów?

Mówi się że Polacy są już winni ponad 600 mld zł bankom z czego około 6,5% to złe pożyczki. Rozumieć to można w sposób następujący jak Cię nie stać to nie masz szans na kredyt w opłacalnych nawet dzisiaj walutach obcych. Osoby które wzięły kredyty w 2007-2009 sporo zyskały na kryzysie ponieważ nawet wzrost kursu franka nie zniwelował korzyści jakie przyniosło obniżenie podstawowej stopy procentowej np. w Szwajcarii powodując że raty we frankach są nawet niższe niż te z 2007 roku.

Pozostaje mieć nadzieję że Związek Banków Polskich zmieni zdanie widząc mniejsze zyski banków, tylko czy wszystko trzeba w tym kraju robić ze chciwości i dla zysku? Gdzie pomoc młodym małżeństwom? Oby coś się wkrótce zmieniło...